czwartek, 23 maja 2013

Józef zwany Barsabą z przydomkiem Justus

Wtedy Piotr w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak przemówił: «Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu. Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. Rozniosło się to wśród wszystkich mieszkańców Jerozolimy, tak że nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach, to znaczy: Pole Krwi. Napisano bowiem w Księdze Psalmów:
Niech opustoszeje dom jego
i niech nikt w nim nie mieszka!
A urząd jego niech inny obejmie!
Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania».
Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja. I tak się pomodlili: «Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą». I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów.



Pieśń Józefa zwanego Barsabą

Przestałem liczyć noce
w które śni mi się Apostoł
Pamiętać nie chcę chwili
Gdym jego głos posłyszał
W mych nerkach żółć i ocet
Rzucone losy głoszą
‘Kochany Bóg cię nie chce
Na swego towarzysza’

            Niech się pojawią nadspodziewane kłosy
            Bo nie szczędziliśmy pracy rąk naszych
            Czekam zapłaty, czas na sianokosy
            Czemu więc plonami Boże mnie nie raczysz?
            Miast dawać zaszczyty pocieszasz mnie Słowem
            że patrzysz inaczej aniżeli człowiek

Starałem się jak wszyscy
Mieć jak najwięcej  Ciebie
Aż w końcu nie znalazłem
Samemu sobie miejsca
Lecz nagle mnie wywiodłeś
z twej roli na pustynię
Aby w pełnym słońcu
Szeptać mi do serca

Że właśnie wzeszły nadspodziewane kłosy
            Bo nie szczędziliśmy pracy rąk naszych
            Że mnie nagradzasz, kiedy sianokosy
            Wróć mi wzrok Panie, bym mógł to zobaczyć
            Niech ufam Słowu; napełnij mnie wiarą
            Że mierzysz swoją, a nie ludzką miarą

            Gdyż właśnie wzeszły nadspodziewane kłosy
            Bo nie szczędziliśmy pracy rąk naszych
            Ty mnie nagradzasz, kiedy sianokosy
            I wzrok przywracasz, bym mógł to zobaczyć
            a w swej hojności napełniasz mnie wiarą
            bo mierzysz swoją, a nie ludzką miarą

niedziela, 17 lutego 2013

Pozdrowienia od nas

Zdarzyło się na koncercie Jaromira Nohavicy w Warszawie (listopad 2012).
Jarek wypatrzył na widowni pięcioletniego chłopca i skierował do niego kilka słów z naciskiem, by mały je zapamiętał, bo to bardzo ważne. Cała sytuacja poruszyła mnie do łez, a słowa Jarka zrobiły na mnie takie wrażenie, że nieudolnie ubrałam je w piosenkę.




Drogi Jasiu który dzisiaj masz pięć lat
I zapewne nie rozumiesz wiele jeszcze
Zapamiętaj, to co powiem
By przypomnieć kiedyś sobie
Gdy cię złapie odpowiedni czas i przestrzeń

Za lat jakieś siedemdziesiąt
będziesz widział ten sam świat
Chociaż pewnie w inną stronę będzie skręcał
Może jakoś trafisz tutaj
Ale przyjdziesz wtedy sam
Bo już nowi ludzie zajmą nasze miejsca

Pozdrów ich tam, powiedz że tu byliśmy
Żeśmy czuli, dotykali i myśleliśmy
że wzruszały nas melodie
Że tarzaliśmy się w śniegu
I że wtedy śmierć nam była tak odległa.

Powiedz im, że wiemy już, że warto
Bo stoczyliśmy batalię tak zażartą
Szlifowaliśmy mozolnie
Naszych serc oporne grudy
Zawieszone między Bogiem a fast-foodem

Drogi Jasiu chociaż dzisiaj masz pięć lat
I beztrosko idziesz wciąż dziecięcą drogą
Zapamiętaj, by pozdrowić
Wszystkich tych co przyjdą po nas
Od tych, którzy byli kiedyś tutaj z tobą

 

środa, 7 listopada 2012

Szurnięte anioły


Taka krótka refleksja...
Dziś na jednych z zajęć wywiązała się spontanicznie dyskusja nt. godności człowieka... Czy wszyscy jestemy równie ważni? Wydaje mi się, że tak. Czy najbardziej zapluty i brudny menel (o nich akurat już tu pisałam), lub ktoś kogo uważam za wariata jest gorszy ode mnie?... Tak się może wydawać, ale jeśli nie spłoszę tego "anioła", to odkryję w nim jego własne skarby i - ten njwiększy, nasz wspólny - że jesteśmy tak samo wartościowi. Bo oboje jestemy ludźmi. A to piękne jest :)


...stare nagranie świetnego tekstu Adrzeja Ciacha, który skojarzył mi się w tym temacie:


poniedziałek, 5 listopada 2012

Powrót

O tak, zaczął się rok akademicki (dawno, ale się zaczął :D), czas na naukę, więc sobie o blogu przypomniałam ;) A co dziś?
Kilka dni temu, robiąc porządek w komputerze, znalazłam stare (niezobowiązujące) "zlecenie-pomysł" na tekst piosenki. Szybko, w 10 minut ten tekst (bardzo krótki) napisałam. Trochę od niechcenia, bo to długą przerwę człowiek miał w pisaniu, to się zakorkował trochę i spłodzić trudno cokolwiek było. Pomysłodawcy - jak przypuszczałam - tekst się nie spodobał, ale - mnie zmobilizował do myślenia, zadawania pytań i... pisania ;) W sumie, chyba po raz pierwszy skoncentrowałam się mimowolnie na postawieniu pytania, a nie na uprawianiu kaznodziejstwa w piosence. A to uważam za sukces i chwalę się wszem i wobec :)
A, jeszcze jedna sprawa. Druga rzecz, która mnie w tym świeżym tekście uderzyła, to fakt, że... nie jest mój. Tzn. - nie zgadzam się z nim. Ale z drugiej strony - nie kłamię. Po prostu - prowokuję pytanie. Pytanie w mojej głowie, w Twojej, w głowie kolegi. Co z tego wyniknie, i czy ktoś zna odpowiedź? Nie wiem.


Gdzie On był
Gdzie On był
gdy jeść nie dawali psom

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy dziecku płonął dom

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy matkę zżerał rak

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy ojca trafił szlag

Gdzie żeś był
gdzie żeś był
przecież obiecałeś przyjść

Gdzie żeś był
gdzie żeś był
gdy na krzyżu marł Twój Syn

sobota, 19 maja 2012

Peronowe potwory

Kiedy jeszcze jeździłam pociągami i często bywałam na dworcach (ostatnio zrezygnowałam z pociągów na rzecz autostopów), miałam takie małe hobby, mianowicie - rozmawianie z obecnymi tam "tubylcami" - zniszczonymi, cuchnącymi pijaczynami wyciągającymi spuchnięte ręce po "piontaka", którzy - przy odrobinie cierpliwości - potrafili się dzielić nieraz niesamowitymi historiami... Czy prawdziwymi? Ciężko powiedzieć... Ale na pewno dzięki tym historiom łatwiej spojrzeć na nich jak na normalnych ludzi...


PERONOWE POTWORY

W dworcowym barze brudny blat
i plastikowy kawy smak
siedzę i czekam aż pociąg stary
do kolejnego zawiezie mnie baru

Rano na dworcu niewielu ludzi
Głos w megafonie działa jak budzik
nikt do rozmowy nie jest tak skory
jak peronowe potwory
Ref.. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Gdy taki czasem ma ochotę
na zupę z gwoździa za dwa złote
wszyscy wbijają oczy w blat
by tylko potwór gdzie indziej siadł

Uśmiecham się do spuchniętych powiek
bo przecież potwór to też człowiek
I mam kolejną w tym miesiącu
audiencję u księcia wszystkich dworców

A on mi mówi „szanowna pani”,
i że dziś uśmiech nie taki tani
że chciałby jechać, lecz bilet nie ten
i że to wszystko przez kobietę

i mówi też że on świat zna,
że go zaklęła wróżka czysta, ale zła
i nigdy by mu nie przyszło do głowy
że będzie potworem peronowym

Ref. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Ja sama nie wiem, ile jest treści
w barwnej potwora opowieści
czy to filozof, czy ochlejmorda
ciężko powiedzieć, lecz jednak szkoda...

że tak się z brukiem zbratać musiał
że został karton z Kartezjusza
że coś źle poszło i zawód wielki
że miał być Puszkin, a jest Butelkin

Ref. Ma berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
lecz jeśli zechcesz, w oczach potwora
możesz zobaczyć księcia z przedwczoraj

poniedziałek, 14 maja 2012

Miasto Pocieszyciela

Dla wszystkich, którzy mają do przebycia trudną podróż przez nieznane wody.
Dla wszystkich, przed którymi stoi ściana, którą chcą rozbić.
Dla wszystkich, którzy mimo wszystko szukają jakiegoś dobrego wyjścia.
Miasto Pocieszyciela - Kafarnaum.

Jn 6,16-21



Kafarnaum

Jeziora ciemna tafla
spokojem pachnie złudnym
dodaję ziarnka piasku
i mnożę przez sekundy
nad moją głową niebo
ktoś węglem wysmarował
a ja na brzegu klęczę
i kogoś ciągle wołam

Deszczem w oczy mi uderza
soli ostry kryształ
Sama nie wiem, co jest głębsze
jezioro, czy cisza

Jak kolejny biały kamień
w głowę myśl kołacze
po co grać paralityka
więcej już nie stracę

Zbuduję sobie tratwę
wypłynę w słoną burzę
choć czekać znacznie łatwiej
ja już nie mogę dłużej
popłynę szukać świtu
choć stopy moje bose
choć strach mi plącze myśli
a wiatr mi plącze włosy

gdy zaświta, będę dzielnie
po jeziorze kroczyć
ale dziś buduję tratwę
by się nie dać nocy

każda drzazga wbita w dłoń
przypomina cel
kiedy dotrę do Kafarnaum
wtedy wzejdzie dzień



sobota, 31 marca 2012

W duchu kilku ostatnich dni spędzonych z Jezuitami i młodzieżą w Żaganiu... Kretowiska. Piosenka ta stanowiła skromny komentarz do medytacji nt. talentów i ich wykorzystywania. To był dobry czas. Dziękuję :)

W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.
2Tm


KRETOWISKA

W pięknym świecie rzeczy świętych
niewidomi niczym krety
choć nas woła wieczna zieleń
budujemy wciąż tunele

w plątaninie korytarzy
rozpaczliwie szukasz marzeń
chcesz nakarmić głodne serce
brudzisz swoje jasne ręce

Ćma do światła się umizga
ludzie kopią kretowiska
ziemia nam od nieba bliższa
więc kopiemy kretowiska
marnie żyjąc na pół gwizdka
ludzie kopią kretowiska
płacząc nad tunelu końcem
zapomnieli że jest Słońce.

Mówił szpak ze którejś zimy
znów za Światłem zatęsknimy
kiedy ziemię ryjąc ślepo
podkopiemy się pod beton
Ćma do światła się umizga
ludzie kopią kretowiska
ziemia nam od nieba bliższa
więc kopiemy kretowiska
marnie żyjąc na pół gwizdka
ludzie kopią kretowiska
płacząc nad tunelu końcem
zapomnieli że jest Słońce.

Gdy poznamy się na błędzie
niech nam ziemia lekką będzie.

***
...a tu YT z października :) Niestety, ostre zapalenie krtani zrobiło swoje, ale nie jest najgorzej :)
Gitara: Michał Szuba, Bass: Jasiek Kusek, Bębny: Kuba Gudz