sobota, 19 maja 2012

Peronowe potwory

Kiedy jeszcze jeździłam pociągami i często bywałam na dworcach (ostatnio zrezygnowałam z pociągów na rzecz autostopów), miałam takie małe hobby, mianowicie - rozmawianie z obecnymi tam "tubylcami" - zniszczonymi, cuchnącymi pijaczynami wyciągającymi spuchnięte ręce po "piontaka", którzy - przy odrobinie cierpliwości - potrafili się dzielić nieraz niesamowitymi historiami... Czy prawdziwymi? Ciężko powiedzieć... Ale na pewno dzięki tym historiom łatwiej spojrzeć na nich jak na normalnych ludzi...


PERONOWE POTWORY

W dworcowym barze brudny blat
i plastikowy kawy smak
siedzę i czekam aż pociąg stary
do kolejnego zawiezie mnie baru

Rano na dworcu niewielu ludzi
Głos w megafonie działa jak budzik
nikt do rozmowy nie jest tak skory
jak peronowe potwory
Ref.. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Gdy taki czasem ma ochotę
na zupę z gwoździa za dwa złote
wszyscy wbijają oczy w blat
by tylko potwór gdzie indziej siadł

Uśmiecham się do spuchniętych powiek
bo przecież potwór to też człowiek
I mam kolejną w tym miesiącu
audiencję u księcia wszystkich dworców

A on mi mówi „szanowna pani”,
i że dziś uśmiech nie taki tani
że chciałby jechać, lecz bilet nie ten
i że to wszystko przez kobietę

i mówi też że on świat zna,
że go zaklęła wróżka czysta, ale zła
i nigdy by mu nie przyszło do głowy
że będzie potworem peronowym

Ref. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Ja sama nie wiem, ile jest treści
w barwnej potwora opowieści
czy to filozof, czy ochlejmorda
ciężko powiedzieć, lecz jednak szkoda...

że tak się z brukiem zbratać musiał
że został karton z Kartezjusza
że coś źle poszło i zawód wielki
że miał być Puszkin, a jest Butelkin

Ref. Ma berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
lecz jeśli zechcesz, w oczach potwora
możesz zobaczyć księcia z przedwczoraj

poniedziałek, 14 maja 2012

Miasto Pocieszyciela

Dla wszystkich, którzy mają do przebycia trudną podróż przez nieznane wody.
Dla wszystkich, przed którymi stoi ściana, którą chcą rozbić.
Dla wszystkich, którzy mimo wszystko szukają jakiegoś dobrego wyjścia.
Miasto Pocieszyciela - Kafarnaum.

Jn 6,16-21



Kafarnaum

Jeziora ciemna tafla
spokojem pachnie złudnym
dodaję ziarnka piasku
i mnożę przez sekundy
nad moją głową niebo
ktoś węglem wysmarował
a ja na brzegu klęczę
i kogoś ciągle wołam

Deszczem w oczy mi uderza
soli ostry kryształ
Sama nie wiem, co jest głębsze
jezioro, czy cisza

Jak kolejny biały kamień
w głowę myśl kołacze
po co grać paralityka
więcej już nie stracę

Zbuduję sobie tratwę
wypłynę w słoną burzę
choć czekać znacznie łatwiej
ja już nie mogę dłużej
popłynę szukać świtu
choć stopy moje bose
choć strach mi plącze myśli
a wiatr mi plącze włosy

gdy zaświta, będę dzielnie
po jeziorze kroczyć
ale dziś buduję tratwę
by się nie dać nocy

każda drzazga wbita w dłoń
przypomina cel
kiedy dotrę do Kafarnaum
wtedy wzejdzie dzień