Dla wszystkich, przed którymi stoi ściana, którą chcą rozbić.
Dla wszystkich, którzy mimo wszystko szukają jakiegoś dobrego wyjścia.
Miasto Pocieszyciela - Kafarnaum.
Jn 6,16-21
Kafarnaum
Jeziora
ciemna tafla
spokojem pachnie złudnym
spokojem pachnie złudnym
dodaję ziarnka piasku
i mnożę przez sekundy
nad moją głową niebo
ktoś węglem wysmarował
a ja na brzegu klęczę
i kogoś ciągle wołam
Deszczem w oczy mi uderza
soli
ostry kryształ
Sama nie wiem, co jest
głębsze
jezioro, czy cisza
jezioro, czy cisza
Jak kolejny biały
kamień
w głowę myśl kołacze
po co grać paralityka
w głowę myśl kołacze
po co grać paralityka
więcej już nie stracę
Zbuduję sobie tratwę
wypłynę w słoną burzę
choć czekać znacznie
łatwiej
ja już nie mogę dłużej
popłynę
szukać świtu
choć
stopy moje bose
choć strach mi plącze
myśli
a wiatr mi plącze włosy
gdy zaświta, będę dzielnie
po jeziorze kroczyć
ale dziś buduję tratwę
by się nie dać nocy
każda drzazga wbita w
dłoń
przypomina cel
kiedy dotrę do Kafarnaum
wtedy wzejdzie dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz