środa, 7 listopada 2012

Szurnięte anioły


Taka krótka refleksja...
Dziś na jednych z zajęć wywiązała się spontanicznie dyskusja nt. godności człowieka... Czy wszyscy jestemy równie ważni? Wydaje mi się, że tak. Czy najbardziej zapluty i brudny menel (o nich akurat już tu pisałam), lub ktoś kogo uważam za wariata jest gorszy ode mnie?... Tak się może wydawać, ale jeśli nie spłoszę tego "anioła", to odkryję w nim jego własne skarby i - ten njwiększy, nasz wspólny - że jesteśmy tak samo wartościowi. Bo oboje jestemy ludźmi. A to piękne jest :)


...stare nagranie świetnego tekstu Adrzeja Ciacha, który skojarzył mi się w tym temacie:


poniedziałek, 5 listopada 2012

Powrót

O tak, zaczął się rok akademicki (dawno, ale się zaczął :D), czas na naukę, więc sobie o blogu przypomniałam ;) A co dziś?
Kilka dni temu, robiąc porządek w komputerze, znalazłam stare (niezobowiązujące) "zlecenie-pomysł" na tekst piosenki. Szybko, w 10 minut ten tekst (bardzo krótki) napisałam. Trochę od niechcenia, bo to długą przerwę człowiek miał w pisaniu, to się zakorkował trochę i spłodzić trudno cokolwiek było. Pomysłodawcy - jak przypuszczałam - tekst się nie spodobał, ale - mnie zmobilizował do myślenia, zadawania pytań i... pisania ;) W sumie, chyba po raz pierwszy skoncentrowałam się mimowolnie na postawieniu pytania, a nie na uprawianiu kaznodziejstwa w piosence. A to uważam za sukces i chwalę się wszem i wobec :)
A, jeszcze jedna sprawa. Druga rzecz, która mnie w tym świeżym tekście uderzyła, to fakt, że... nie jest mój. Tzn. - nie zgadzam się z nim. Ale z drugiej strony - nie kłamię. Po prostu - prowokuję pytanie. Pytanie w mojej głowie, w Twojej, w głowie kolegi. Co z tego wyniknie, i czy ktoś zna odpowiedź? Nie wiem.


Gdzie On był
Gdzie On był
gdy jeść nie dawali psom

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy dziecku płonął dom

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy matkę zżerał rak

Gdzie On był
Gdzie On był
kiedy ojca trafił szlag

Gdzie żeś był
gdzie żeś był
przecież obiecałeś przyjść

Gdzie żeś był
gdzie żeś był
gdy na krzyżu marł Twój Syn

sobota, 19 maja 2012

Peronowe potwory

Kiedy jeszcze jeździłam pociągami i często bywałam na dworcach (ostatnio zrezygnowałam z pociągów na rzecz autostopów), miałam takie małe hobby, mianowicie - rozmawianie z obecnymi tam "tubylcami" - zniszczonymi, cuchnącymi pijaczynami wyciągającymi spuchnięte ręce po "piontaka", którzy - przy odrobinie cierpliwości - potrafili się dzielić nieraz niesamowitymi historiami... Czy prawdziwymi? Ciężko powiedzieć... Ale na pewno dzięki tym historiom łatwiej spojrzeć na nich jak na normalnych ludzi...


PERONOWE POTWORY

W dworcowym barze brudny blat
i plastikowy kawy smak
siedzę i czekam aż pociąg stary
do kolejnego zawiezie mnie baru

Rano na dworcu niewielu ludzi
Głos w megafonie działa jak budzik
nikt do rozmowy nie jest tak skory
jak peronowe potwory
Ref.. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Gdy taki czasem ma ochotę
na zupę z gwoździa za dwa złote
wszyscy wbijają oczy w blat
by tylko potwór gdzie indziej siadł

Uśmiecham się do spuchniętych powiek
bo przecież potwór to też człowiek
I mam kolejną w tym miesiącu
audiencję u księcia wszystkich dworców

A on mi mówi „szanowna pani”,
i że dziś uśmiech nie taki tani
że chciałby jechać, lecz bilet nie ten
i że to wszystko przez kobietę

i mówi też że on świat zna,
że go zaklęła wróżka czysta, ale zła
i nigdy by mu nie przyszło do głowy
że będzie potworem peronowym

Ref. Berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
w butelce podejrzany roztwór
Przedwczoraj książę, a dzisiaj potwór

Ja sama nie wiem, ile jest treści
w barwnej potwora opowieści
czy to filozof, czy ochlejmorda
ciężko powiedzieć, lecz jednak szkoda...

że tak się z brukiem zbratać musiał
że został karton z Kartezjusza
że coś źle poszło i zawód wielki
że miał być Puszkin, a jest Butelkin

Ref. Ma berło z plastikowej łyżki
korona z wełny nad czołem niskim
lecz jeśli zechcesz, w oczach potwora
możesz zobaczyć księcia z przedwczoraj

poniedziałek, 14 maja 2012

Miasto Pocieszyciela

Dla wszystkich, którzy mają do przebycia trudną podróż przez nieznane wody.
Dla wszystkich, przed którymi stoi ściana, którą chcą rozbić.
Dla wszystkich, którzy mimo wszystko szukają jakiegoś dobrego wyjścia.
Miasto Pocieszyciela - Kafarnaum.

Jn 6,16-21



Kafarnaum

Jeziora ciemna tafla
spokojem pachnie złudnym
dodaję ziarnka piasku
i mnożę przez sekundy
nad moją głową niebo
ktoś węglem wysmarował
a ja na brzegu klęczę
i kogoś ciągle wołam

Deszczem w oczy mi uderza
soli ostry kryształ
Sama nie wiem, co jest głębsze
jezioro, czy cisza

Jak kolejny biały kamień
w głowę myśl kołacze
po co grać paralityka
więcej już nie stracę

Zbuduję sobie tratwę
wypłynę w słoną burzę
choć czekać znacznie łatwiej
ja już nie mogę dłużej
popłynę szukać świtu
choć stopy moje bose
choć strach mi plącze myśli
a wiatr mi plącze włosy

gdy zaświta, będę dzielnie
po jeziorze kroczyć
ale dziś buduję tratwę
by się nie dać nocy

każda drzazga wbita w dłoń
przypomina cel
kiedy dotrę do Kafarnaum
wtedy wzejdzie dzień



sobota, 31 marca 2012

W duchu kilku ostatnich dni spędzonych z Jezuitami i młodzieżą w Żaganiu... Kretowiska. Piosenka ta stanowiła skromny komentarz do medytacji nt. talentów i ich wykorzystywania. To był dobry czas. Dziękuję :)

W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.
2Tm


KRETOWISKA

W pięknym świecie rzeczy świętych
niewidomi niczym krety
choć nas woła wieczna zieleń
budujemy wciąż tunele

w plątaninie korytarzy
rozpaczliwie szukasz marzeń
chcesz nakarmić głodne serce
brudzisz swoje jasne ręce

Ćma do światła się umizga
ludzie kopią kretowiska
ziemia nam od nieba bliższa
więc kopiemy kretowiska
marnie żyjąc na pół gwizdka
ludzie kopią kretowiska
płacząc nad tunelu końcem
zapomnieli że jest Słońce.

Mówił szpak ze którejś zimy
znów za Światłem zatęsknimy
kiedy ziemię ryjąc ślepo
podkopiemy się pod beton
Ćma do światła się umizga
ludzie kopią kretowiska
ziemia nam od nieba bliższa
więc kopiemy kretowiska
marnie żyjąc na pół gwizdka
ludzie kopią kretowiska
płacząc nad tunelu końcem
zapomnieli że jest Słońce.

Gdy poznamy się na błędzie
niech nam ziemia lekką będzie.

***
...a tu YT z października :) Niestety, ostre zapalenie krtani zrobiło swoje, ale nie jest najgorzej :)
Gitara: Michał Szuba, Bass: Jasiek Kusek, Bębny: Kuba Gudz

sobota, 24 marca 2012

Przyszła wiosna, czas otworzyć okna...

...i wpuścić trochę powietrza. Nie ma sensu siedzieć zamkniętym w dusznych czterech ścianach, trzeba wyjrzeć na zewnątrz. Gdy się trochę odetchnie i nasyci słońcem - wszystko idzie jakoś lżej ;)


Ref. Przydałby się święty
od otwartych okien
patron tych, co kryją
świat przed własnym wzrokiem.
Siedziałby u styku
kamienicy z niebem
i głodne gołębie
zapraszał do siebie.

Tam, gdzie boi się powietrza
człowiek bez rozumu
taki święty by pilnował
szklanych powiek domów
żeby czasem dom mógł swoje
powieki uchylić
jeśli jeszcze nie na zawsze
to choć na pół chwili

Ref. Przydałby się święty
od otwartych okien
patron tych, co kryją
świat przed własnym wzrokiem.
Siedziałby u styku
kamienicy z niebem
i głodne gołębie
zapraszał do siebie.

Tam, gdzie częściej się spotyka
okna nieotwarte
domy ślepe, ludzie głusi
miasta jakby martwe.
Przez zamknięte, brudne okno
trudno Światło wpuścić
przez zamknięte, brudne okno
możesz się udusić.

Ref. Przydałby się święty
od otwartych okien
patron tych, co kryją
świat przed własnym wzrokiem.
Siedziałby u styku
kamienicy z niebem
i głodne gołębie
zapraszał do siebie.

 

niedziela, 18 marca 2012

Imieniny Dziadka

Weekend spędziłam w domu, z okazji imienin mojego ukochanego Dziadka - Józefa. Zawsze twierdziłam, że Dziadek, który po 50 latach małżeństwa wciąz przynosi Babci bukiety kwiatów bez okazji, jest mężczyzną mojego życia ;)
Jednak przede wszystkim jest dobrym, skromnym człowiekiem, sługą innych. Jemu i wszystkim dobrym, uczynnym ludziom, zwykłym "szaraczkom", których nie zauważam, piekarzom, stolarzom, pielęgniarkom i innym - dedykuję ten tekst.

Pan Józek

Do warsztatu stolarskiego
łatwo było trafić
Między pocztą a kościołem stał od wielu lat

Szli do niego by pogadać,
czasem – by się napić
Bo do niego droga była prosta jak on sam

Do stolarza każdy nosił
małomiasteczkowe troski
bo był jakby bardziej ludzki
a mniej „matko-boski”

W rękawicach nad robotą
swoją pochylony stale
był pan Józek ścianą płaczu
Mekką i konfesjonałem

Ref.     Tak to jakoś na tym świecie
            chyba wszystkie Józki mają
            że ich prawie nikt nie widzi
            za to wszyscy znają
            Zamiast błyszczeć, iskra dobra
            w ulic chowa się zaułkach
            lecz choć nigdzie jej nie widać ,
            każdy wie gdzie szukać.

Sam Pan Józek, stolarz majster
miał też swoją małą pasję:
obrabianie stołów szło mu jakoś lżej

Paląc fajkę mawiał zawsze
że przy stole trochę łatwiej
cztery nogi zniosą większy ciężar niźli dwie

Ref.     Tak to jakoś na tym świecie
            chyba wszystkie Józki mają
            że ich prawie nikt nie widzi
            za to wszyscy znają
            Zamiast błyszczeć, iskra dobra
            w ulic chowa się zaułkach
            lecz choć nigdzie jej nie widać ,
            każdy wie gdzie szukać

niedziela, 11 marca 2012

Radio, telefony, pamiętniki - i inne myślodsiewnie

Zabawna sprawa. W ramach praktyk w Radio Kraków zostałam wydelegowana do odbierania telefonów. Osiem telefonów naraz, odbieram, który chcę. Zdecydowanie łatwiej się odbiera telefon w nie swoim imieniu. Niemniej jednak moja zasada że nie odbieram od obcych runęła z wielkim hukiem. ;)

Lubisz czytać stare pamiętniki? To miłe, sentymentalne doświadczenie może być niebezpieczne - zwłaszcza, gdy dochodzisz do wniosku, że kilka lat temu byłeś mądrzejszy niż dziś. Na nadchodzący tydzień - prosty tekścik na ten temat :)

PAMIĘTNIK


Pokreślone krzywe znaczki
na ładnym papierze
Czytam z lekkim rozbawieniem
i oczom nie wierzę
że po latach się udało
tak niespodziewanie
znaleźć stary mój pamiętnik
w takim bałaganie

W środku nocy moje oczy
trochę już zaspane
rozczytują myśli w słowach
zakamuflowane
i nie mogą się nadziwić
ile obiecanych ziem
obiecałam sobie sama
przez ten cały dzień

Ideały były wielkie
lecz efekty rzadkie
bo marzenia w proste linie
ale zapał w kratkę

Kiedy zapisany zeszyt
w mych dłoniach rozkwita
ciągle między linijkami
staram się wyczytać
Co bym wtedy pomyślała
będąc jeszcze dzieckiem
o dziewczynie już dorosłej
którą dzisiaj jestem

Dzisiaj lepiej niż pamiętnik
służyłby zapomnik
by uwalniał od ciężaru
myśli karkołomnych
Zdrowo przecież i bezpiecznie
pośród życia zgrzytów
ból rozkładać na łopatki
jakiegoś zeszytu

Co już było – noszą strony
a cóż noszą białe kartki?
Ufam ruchom swojej dłoni
na papierze gładkim.

czwartek, 1 marca 2012

Gaduła...

...jakoś pisanie bloga mi nie idzie... brak czasu, a może nie tylko?...
Prawdę mówiąc o wiele więcej dowiecie się z moich tekstów, niż z postów które zamieszczam. Dlatego od dziś - publikuję tu teksty piosenek :)

Na początek - ostatnio śpiewany - Kasztanowiec


Ławka przykryta liśćmi
czy tutaj nikt nie siada?
Żal patrzeć, Kasztanowcu,
tak żeś się pan postarzał...

Ty, leśnych pan bankietów
dziś – w burym palcie naddartym
staremu Parkinsonowi
rozdajesz liście nie karty

I towarzystwo masz zacne...
Kundel co komuś uciekł
i gwiazdy w kloszach latarni
zamknięte za prostytucję

Żal tez czasami ściska
twoje drewniane serce
że stukot damskich szpilek
o bruk słyszałeś częściej

To starość, panie Kasztan
Nie chce się wierzyć przecież
że pana tak urządził
Nasz złoty polski Jesień

Cóż, Jesień, uwierz mi pan
kobietą być nie może
bo gdyby był kobietą
wyglądałbyś pan gorzej

Pan się z Jesieniem polub
bo męska przyjaźń to siła
a Jesień nie jest kobietą.
Kobieta by nie wróciła.